
Nie wiem czy Wy też tak macie ale prześladujący mnie pech jest tak mocno nieokiełznany... A w sumie to czasem myślę, że to ja przynoszę pecha. Nie wierzycie? Proste przykłady
Umawiam się z kimś i już w tym momencie wiem, że zaczną sie schody. Nie z mojej strony, tylko tej drugiej osobie ucieknie autobus, złamie rękę, złapie ją policja albo inne cuda.
Albo... Albo... przykład mistrz! Byłam z chłopakiem - nie zdał matury. Następny nie został nawet do niej dopuszczony. Ech i dodam, że chodzili do bardzo dobrych szkół, żeby potwierdzić moje przynoszenie pecha.
W sumie teraz jestem już do niego w pewnym sensie przyzwyczajona. Wiadomo, że mi przeszkadza, szczególnie, że jestem straszliwą pedantką.
Z losem trzeba się godzić, nawet z losem pechowca :)
Ssoleil
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz